HRS

czwartek, 7 marca 2013

Jaipur - różowe miasto + indyjski pociąg

Hawa mahal - pałac wiatrów
Po 2 dniach w Jodhpurze czas się przemieścić dalej. Jak wspominałem wcześniej właścicielka hotelu załatwiła nam bilety na pociąg do Jaipuru. 2 kursy tuk tuka z hotelu na dworzec i już całą ekipą jesteśmy razem. Podczas oczekiwania na pozostałych kręci się obok nas sporo żebraków. Dopóki jeden z miejscowych ich nie pogonił, to stali i nie dawali spokoju. Czas iść na peron. Kto nie kupił w hotelu napoju na drogę robi to na dworcu. Dochodzimy na peron - co za smród! Pełno ludzkich odchodów na szynach i śmieci. Czekamy na pociąg. Podchodzą przypadkowi sprzedawcy i proponują łańcuchy na bagaże, aby spokojniej podróżować. Jedziemy grupą 8 osób i nie mamy miejsc leżących, więc nam były zbędne. Podjeżdża pociąg. To co w tym momencie zaczyna się dziać - nie ogarniam. Wagon za wagonem wjeżdża na stację, nie widać końca pociągu, ludzie w czasie jazdy wyskakują i wskakują do składu - istny cyrk. Moment wsiadania i wysiadania umieszczony jest na filmie z podróży, warto to zobaczyć.

FILM: https://www.youtube.com/watch?v=_JvogY_vKdg&list=PL4XVQQA_D8EqdsaYMYaq3YA6I_OEZh5E0&index=7                                   

Lokomotywa się zatrzymuje, szukamy jakiegoś wejścia i dopytujemy kierownika pociągu, który przykleja listę rezerwacji na wagony sypialniane, czy to na pewno nasz pociąg. Pełno ludzi w środku, ale co zrobić, musimy wytrzymać, to "tylko" 6 godzin jazdy. Tego nie da się opisać, tej podróży, tej jazdy - trzeba samemu spróbować.

Jak to już pisałem, dalej jesteśmy niesamowitą  atrakcją dla ludzi. Część nas dopytuje skąd jesteśmy, niektórzy proszą o zdjęcia. Dla nas najlepszą atrakcją był "pan skarpeta". Siedział na miejscu na bagaże, ze ściągniętymi butami a nogi jego pachniały, jakby z 2 tygodnie nie zmieniał skarpet. Moment schodzenia jego na dół, gdzie pod sam nos podstawił swoje perfumy - bezcenny.
Po 6,5 godz. dojeżdżamy do Jaipuru. Oczywiście nie możemy się odgonić od nachalnych tuk tukarzy. Mieliśmy przygotowane ze 2 miejsca noclegowe wcześniej, więc łapiemy jakiegoś gościa, który mówi nam cenę 30 rupi za tuk tuka do hotelu. No dobra to jedziemy pod pierwszy adres - brak miejsc. Kolejny adres zaproponowali kierowcy. Szybkie pytanie i w moment zasiadam za kierownicą tuk tuka:) Szybki kurs kierowania i docieramy pod polecony hotel. Niestety drogo i tylko 2 pokoje fajne, kolejne tragiczne. Nagle w pewne podwórze wchodzi parka białych ludzi. Stwierdzamy, że idziemy sami sprawdzić. właściciele pokazują nam pokój 8 osobowy, a akurat tylu nas było. Cena niska bo jedynie 1800 rupi za wszystkich. Fajnie, decydujemy się na ten pokój tylko ze względu na to, iż wpadliśmy na pomysł zrobienia imprezowego pokoju. Natrętny właściciel tuk tuka jeszcze nam wciska wycieczki po Jaipurze, oczywiście cena 30 rupi była zachętą, bo kolejne ceny były znacznie wyższe. Umawiamy się z nim na wieczór.
Hotel woodland
No i zaczyna się najbardziej nieprzyjemny moment wycieczki. Najpierw jeden źle się poczuł. Podjeżdżają kierowcy na umówioną wycieczkę. Kolejne osoby słabo się poczuły, więc stwierdzamy, że dziś jedziemy tylko coś zjeść. Wybór padł na pizza hut, co się okazało najgorszym wyborem. Ja zostałem w pokoju wraz z  Wiktorem a reszta pojechała na jedzenie. Po powrocie zaczęła się prawdziwa jazda. Kolejne osoby zaczynały się czuć fatalnie. 5 na 8 osób miało gorączkę, wymioty i biegunkę. Noc przeleciała w imprezowym pokoju na odpoczynku i męczarni dla chorych. Dobrze, że wieczorem jeden z nas wybrał się po leki do apteki, może coś pomogą. Do rana dołączyła jeszcze jedna osoba z chorobą.
Jakie plany? co robimy? Po ciężkiej nocy prawie nikt nie miał ochoty na zwiedzanie, jednak znajdujemy w pobliżu biuro podróży i oferują nam za samochód i zwiedzanie najważniejszych miejsc w Jaipurze za 1400 rupi całość ( na nasze to ok. 80 zł za 7 osób!). Wyruszamy na wycieczkę i sprawdzamy miejsca zgodnie z otrzymaną wizytówką.

Pierwsze miejsce na trasie to Raj Mandir - kino, które tylko widzimy z samochodu. Kolejnym miejscem na trasie była świątynia Birla Mandir. Przejeżdżamy obok, ale okazuje się, że tutaj się zatrzymamy na parkingu i możemy iść do wnętrza. Wstęp darmowy tylko zostawienie butów w "szatni" 5 rupi za parę. W środku pustka i tylko posąg.
Birla Mandir
Kolejnym miejscem na trasie jest Ram Niwas Garden. Wjeżdżamy na parking i zobaczyliśmy ceny - 300 rupi dorosły, 150 rupi student, miejscowy dorosły 50 rupi, miejscowy student 20 rupi. Decyzja zapadła. Nie wchodzimy, gdyż kierowca stwierdza, że nie warto. Obok ZOO, ale również kierowca mówi, że nic ciekawego tam nie ma.
Ram Niwas Garden
Główną drogą dojeżdżamy do jednej z 7 bram wjazdowych do różowego miasta. "Różowe budynki Starego Miasta znajdziemy w północno-wschodniej części Jaipuru. Ich kolor przypisuje się pomysłowi maharadży Ram Singh. Do Jaipuru miał zawitać książę Walii i Ram Singh rozkazał przemalować budynki na kolor różowy, ponieważ według tradycji indyjskiej jest to kolor gościnności." W sercu starego miasta znajduje się City Palac, ale ze względu na cenę (kolejne 300 rupi za wstęp) decydujemy się przeznaczyć tą kwotę na wstęp do Amber Fort
Hawa Mahal - pałac wiatrów
W samym centrum znajduje się również budynek - wizytówka Jaipuru. Składający się z 953 małych okien Hawa Mahal - pałac wiatrów. Okna te miały umożliwiać damom mieszkających w dworze obserwowanie codziennego życia.
W tym miejscu również trafiliśmy na przemarsz muzułmanów, którzy akurat mieli swoje święto. Tutaj również zobaczyliśmy ludzi podróżujących na dachach autobusów.
Ruszamy dalej. Docieramy do kolejnej atrakcji - Jal Mahal - pałac na wodzie. Idziemy na taras widokowy aby zrobić zdjęcia. Po chwili wokół nas tłum ludzi - znów jesteśmy atrakcją. W drodze powrotnej do samochodu na mobilnym straganie zakupujemy kokosy z sokiem w środku.
Jal Mahal - pałac na wodzie
Nie obyło się oczywiście bez zajechania do sklepu z pamiątkami i tekstyliami. Nikt nie chce wchodzić, ale kierowca prosi i mówi, że nawet nie musimy nic kupować on i tak dostanie coś za przywiezienie nas. Szybkie wejście i wyjście. Krętą drogą docieramy do Amber fort. Tak jak wcześniej zdecydowaliśmy - wchodzimy. Tutaj kolejna zniżka dla osób z kartą ISIC albo Euro26. Wstęp kosztuje 250 rupi. Ogromna budowla, która bardziej robi wrażenie na zewnątrz niż wewnątrz. Dookoła otacza ją wielki mur, przypominający Chiński Mur. Przy wyjściu grajek (zaklinacz węży), który grał dla SZTUCZNEJ KOBRY. Śmiesznie to wyglądało, a większe wrażenie na nas zrobiło gniazdo pszczół. Z Amber fortu jeszcze sklep z tekstyliami - kolejny i znów większe wrażenie robi pani, która formuje krowie placki rękami.
Amber fort
W drodze powrotnej, wszyscy już zmęczeni i obrzydzeni indyjskim jedzeniem chcemy do jakiegoś McDonalda czy innego gówna. Zajeżdżamy jeszcze do ogrodów Kanak ghati. Wstęp 20 rupi. Ładnie, czysto, zielono do tego biegające małpki i częściowo działające fontanny. Całkiem fajne miejsce na relaks.
Czas wracać i coś zjeść. Kolejny przystanek w "zaprzyjaźnionym" sklepie, tym razem z biżuterią. Dziewczyny wchodzą, sprzedawca oczywiście czarujący opowiada o swojej dziewczynie z Krakowa:) Trochę przymierzania i ruszamy do centrum handlowego w nadziei znalezienia jakiegoś sklepu spożywczego. Tutaj kolejne rozczarowanie i już do końca pobytu w Indiach takowego nie znajdujemy. Całe szczęście jest McDonald i Subway. 
Jaipur to stolica Radżastanu, ale biednych ludzi i żebrzących dzieci pełno. Małpy latające po ulicach, pełno śmieci - niestety znów uświadamiamy sobie gdzie jesteśmy.


Wracamy do hotelu, rozliczamy się z kierowcą i pytamy o bilety na pociąg. W końcu jutro mamy się wybrać do Agry i zobaczyć Taj Mahal. Proponują nam wynajęcie samochodu, którym dziś jechaliśmy. Pytamy o cenę i szybka decyzja - widzimy się jutro o 10 rano.
Wieczorem 7 osoba poczuła się jeszcze trochę gorzej, ale całe szczęście do rana jej przeszło. Szybki konkurs podczas mierzenia temperatury - jedyny mam 36,6 reszta albo gorączka albo osłabienie. Udało mi się jedynemu bez żadnych dolegliwości spędzić 2 noce w imprezowym pokoju i w całych Indiach. 
Tak więc pobyt w stolicy Radżastanu i imprezowy pokój skończył się 2 dniowym wymęczeniem organizmów większości z nas. Zapada noc, pora spać. Jutro ruszamy do Agry. CDN...


---------------------------------------------------
Poprzednie dni:
1. Indie - start wyprawy (Qatar)
2. Jodhpur - niebieskie miasto

Kolejne dni:
3. Agra - Taj Mahal
4. Delhi - stolica Indii
5. GOA - raj w Indiach

Film z podróży:
1. Film z wyprawy do Indii




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za odwiedzenie bloga :)
Prosimy o pozostawienie śladu po sobie w postaci opinii :) Anonimowi niech zostawią swoje imie.
Dziękujemy za wszystkie komentarze

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...